Kłębią się te myśli, kłębią i
właściwie nic z nich nie wynika.
Może o tym, że jestem samotną, nie
pracującą mamą siedmiolatka? Zawarte wszystko w jednym zdaniu.
Proste. Logiczne. Łatwo to zrozumieć. A może i nie?
Ach, zapomniałam dodać, że mieszkamy
z moimi rodzicami. Nie stać nas na coś własnego.
Co jeszcze mogę o sobie powiedzieć...
Jestem młodszą siostrą, a zarazem i
ciocią dla mojego małego siostrzeńca.
Marzę o córce. Niestety wiatropylna
nie jestem. Niepokalane poczęcie zdarzyło się raz i też na
powtórkę z rozrywki liczyć nie mogę. Nie rozmnażam się w żaden
z możliwych sposobów znanych matce naturze, ani naukowcom (choć
mój własny syn wygląda jak mój klon...).
Pomijam marzenia o normalnej pracy (czy
też nie normalnej, choć CV składam gdzie się da i staram się o
staż z UP – szansa, choć marna, jest!)
O facetach już nawet nie marzę,
zawsze źle trafiam. Takie moje głupie szczęście.
O czym będzie ten blog?
-o wszystkim i o niczym,
-o codzienności,
-o aktualnym kaszlu i gorączce syna,
-o braku motywacji do rozpoczęcia
ćwiczeń i diety, choć spodnie już powoli robią się za ciasne –
ale co tam, w końcu noszę S-kę. ;)
-o bezsilności która czasem mnie
dopada,
-o różnych mniej ważnych, nie
ważnych i mega ważnych rzeczach, które się zdarzają, lub zdarzyć
by mogły,
-o fantazji w życiu, lub jej braku.
-i o tym, że „Nie ma, że boli”.
Nie umiałam dodać komentarza :|
OdpowiedzUsuńWięc jeszcze raz:
Cieszę się, że jesteś, że piszesz, że nie ma, że boli. Ale zdanie z ciocią i siostrą w jednym... 4 razy próbowałam i mój ciążowy, mniej pofałdowany mózg... nie ogarnął:)
Żebyś Ty mnie widziała jaka ja byłam w ciąży... Oj tragedia...
OdpowiedzUsuń