czwartek, 13 listopada 2014

11. Historia pewnej przyjaźni...

Drogi Wędrowcze, byś w pełni zrozumiał treść tej historii (prawdziwej lub też nie) radzę, przy czytaniu, posłuchać piosenki "My Immortal" zespołu Evanescence.


Parę lat temu żyła sobie nastolatka imieniem Pola. Miała ona przyjaciela imieniem Przemek. Gdzie ona, tam i on. Wiecznie razem, pomimo wszystko. Nie, nie byli parą, choć wielu sądziło inaczej. Traktowali siebie nawzajem jak rodzeństwo. On był jej ukochanym bratem - wchodzącym jej na głowę i ambicje przy byle okazji, motywując ją do działań. Ona jego siostrą - upierdliwą, małą zołzą, wpychającą swoje trzy grosze zawsze i wszędzie.

Pewnego dnia Przemek poznał swoją późniejszą żonę. Nie zachwiało to jednak przyjaźni między nim, a Polą. Siostrzyczka kibicowała bratu gorliwie.

Braciszek wraz ze swą wybranką i resztą rodziny wyprowadził się do innego miasta, położonego w sporej odległości od miasta siostrzyczki. Jednak i to nie rozerwało tej przyjaźni. Dzwonili do siebie często, czasem on odwiedzał ją.

Braciszek zawsze wiedział, gdy u siostrzyczki dzieję się źle. Szósty zmysł powiadam wam. Ona nigdy nie chciała go martwić, nie mówiła nikomu, ale on i tak wiedział.

W międzyczasie i ona kogoś poznała, zakochała się. Zaszła w ciążę i choć jeszcze o tym nie wiedziała braciszek już zdążył jej pogratulować. Pola nie zrozumiała od razu, dopiero na drugi dzień do niej dotarło o czym to Przemek mówił. Jednak to już inna historia.

Po paru latach i Przemek doczekał się dzieci. Chłopca i dziewczynki. Wszyscy byli tacy szczęśliwi.
Jednak jak życie niektórych pokazuje nie można mieć wszystkiego. Zdarzył się wypadek. Auto z rodziną braciszka zostało wprost staranowane przez Tira. Zahaczyło również o samochód jadący za nimi, a w nim byli rodzice i prawdziwy brat Przemka - Patryk. Pola czując, że coś jest nie tak zadzwoniła do swego brata. Odebrał Patryk, przekazał wieści o wypadku, Przemek w stanie krytycznym leży w śpiączce, jego żona i dzieci w stanie ciężkim, on i jego rodzice lepiej. Oboje płakali. Patryk obiecał, że da znać jak się miewa Przemek i rodzina za parę godzin, najpóźniej następnego dnia
.
Patryk nie zdążył, tej nocy zmarł. Pomimo reanimacji. Niedługo potem podążyli za nim jego rodzice. Żona brata, a także bliźnięta. Przemek jako jedyny ocalał. Pomimo najgorszych rokowań lekarzy przeżył.

Braciszek nigdy ponownie nie związał się z nikim, jednak do siostry dzwonił i sprawdzał co u niej. Ona nie opuściła go w chwili, gdy najbardziej jej potrzebował. Była na każde jego zawołanie.

Minęły kolejne lata, lepsze i gorsze dla obojga. Pewnego dnia Pola zadzwoniła do Przemka zapytać co chciałby dostać na swoje urodziny – przecież to już tuż tuż, a ona wyjątkowo nie ma pomysłu na prezent.

-Chciałbym cofnąć się w czasie – powiedział jej.
-Niestety, tego Ci nie ofiaruję. Gdybym mogła, cofnęłabym się z Tobą. - odpowiedziała – Musisz wybrać coś innego.
-Pola, ja.... mam raka, umieram. Lekarz mówi, że został mi góra miesiąc. Myślę, że mniej. Leczę się już od roku. Jestem już po chemii. Nie chciałem Ci nic mówić, póki nie wyzdrowieje. Przepraszam...
-Przemek do cholery, to nie jest śmieszne! Przestań się wydurniać! Zawału dostane przez Ciebie kiedyś!
-Mówię serio.
-Braciszku... - płakali razem.
-Pola słuchaj, jest tu chłopiec, ma 8 lat. Rodzice nie mają pieniędzy na dalsze leczenie, zapisałem mu wszystko. Dopilnujesz by to dostał?
-Przecież wiesz, że tak. Braciszku, kocham Cię.
-Ja Ciebie też Poluś. Musze kończyć, lekarz przyszedł.
-Zadzwonię jeszcze. Pa.
-Pa.
Parę dni później Pola zadzwoniła do brata, by złożyć mu życzenia z okazji 25 urodzin. Pełna nadziei, że skoro dożył do dziś, to przecież jest jeszcze szansa.
-Halo? - zapytał głos w telefonie
-Halo? Przemek?
-Pani Pola?
-Tak, kto mówi? Czemu ma pan telefon Przemka?!
-Dzień dobry, jestem lekarzem pana Przemysława. Mam dla pani złe wieści. Pani przyjaciel zmarł dziś nad ranem. Przykro mi...

Tak oto kończy się historia pewnej przyjaźni...

4 komentarze: