Notka
miała być przedwczoraj – nie wyszło, potem miała być wczoraj –
też nie wyszło. Dziś już musi być. Nie może nie wyjść.
Przechodząc do...
W
Poniedziałek rano w DDTVN był reportaż o szczepieniach. Dokładniej
o karach prawnych dla rodziców, którzy swoich dzieci nie szczepią. Reportaż tu.
Szczepienia
w Polsce są obowiązkowe. Na samym początku wywiadu mówi nam o tym
adwokat DDTVN.
Rodzice
dzieci nie szczepionych mogą zostać ukarani kara pieniężną przez
sanepid. Początkowo są to ponaglenia/ostrzeżenia. Potem przechodzi
się do „ostrzejszych” metod – kara pieniężna. Nie jest to
kara mała (podobno od 500 zł wzwyż) i nie jest jednorazowa. Jest
jedno potężne ALE. Otóż taka kara jest niezgodna z Konstytucją.
Rodzice mogą się odwołać i dostać zwrot pieniążków oraz
odszkodowanie. Wszystko jasne?
W
innych krajach np. dzieci nie szczepione nie są przyjmowane do
przedszkoli. Choć na grupie jedna z mam mówiła, że jej sąsiadce
dziecko odebrano, właśnie z powodu braku szczepień.
Ciekawa
byłam co w tym temacie sądzą inne mamy (nie tylko o karach, ale
ogólnie o (nie)szczepieniu), więc będąc członkinią grupy na
portalu społecznościowym zapytałam. Okazuje się, że polskie mamy
skaczą od skrajności w skrajność. Jedne nazywają szczepionki
syfem, którego same chcą się pozbyć ze swojego organizmu, inne
uważają, że dzieci nie szczepią to powinny je leczyć witkami
brzozowymi. No cóż, nie zgodzę się ani z jednymi, ani z drugimi.
Pojawił
się w naszych rozmowach również wątek powikłań poszczepiennych
i chorób spowodowanych (podobno!) zaszczepieniem dzieci.
Powikłania
się zdarzają, to nie jest coś co mam zamiar negować, czy też
wymazywać z myśli. Karpik np. po jednym ze szczepień miał dość
mocno spuchniętą nóżkę, gorączkę i brak apetytu. Ot, zdarzyło
się i tyle. Przeszło samo. Czy moja siostra przestanie przez to
szczepić małego? Nie. Jasne dla was chyba jest, że to akurat było
bardzo nie groźne powikłanie, są inne, przeróżne, dużo gorsze,
ale by się z nimi zapoznać wysyłam chętnych np. tu. Alfa i Omega w
temacie nie jestem w związku z czym wypowiadać się nie mogę za
bardzo.
Choroby
poszczepienne – a no tu już część rodziców daje popisy co
niemiara. Część tych chorób (np. dziecko było szczepione na
różyczkę, zachorowało na różyczkę) jest wpisana przecież w
ulotki informujące o tych szczepionkach. Ludzie! HALO! wystarczy
poprosić o ulotkę i przeczytać. To nie boli.
Jednak
nie do tych chorób zmierzam. Niektórzy rodzice uważają, że
choroba poszczepienna jest np. autyzm, albo ADHD. Przepraszam bardzo!
Czy dzieci nie szczepione nie chorują na chociażby te dwie
wymienione przeze mnie choroby? CHORUJĄ! Więc jakim cudem, akurat
te choroby są wymieniane przez część ludzi jako wynik szczepień?
Tego w życiu nie zrozumiem. Zamiast zaakceptować swoje dziecko
takim jakim jest, lepiej zwalić na szczepionkę, ludzi którzy ja
podali, sprzedali, wyprodukowali? Wejdźmy na wojenną ścieżkę
najlepiej. Hulaj duszo, piekła nie ma! No sorry, ale dla mnie to
chore.
Wspominałam
już, że Alfą i Omega nie jestem, ale tak się składa, że akurat
znam parę matek nie szczepiących dzieci – w tym jedną z
dzieckiem z ADHD, a moja znajoma, zna matkę również nie szczepiącą
dziecka, które ma autyzm. Tak więc sorry, spiskowa teoria padła.
Syna
szczepie. Nie mam nic do szczepionek. Pierworodny został
zaszczepiony na wszystkie obowiązkowe szczepienia oraz na zapalenie
opon mózgowych (takie po kleszczu). To była moja decyzja. Świadoma.
Przed szczepieniem (chodzi mi o dodatkową szczepionkę) sporo
czytałam i wchłaniałam wiedzę na temat możliwych powikłań.
Wiedziałam co i jak.
Osobiście
uważam, że to rodzice powinni decydować o szczepieniu dzieci.
Każdy powinien decydować według swoich przekonań. Mi jako osobę
szczepiącą dziecko pozostaje jedynie wspierać te osoby, które
decydują inaczej. Nie przekonywać, nie kłócić, nie straszyć.
Wspierać.
Nie ma, że boli.
A my szczepiliśmy się wedle zaleceń w zeszłą środę. Co prawda dylematu nie miałam czy szczepić, czy nie. Natomiast zachodziłam w głowę czy brać wersję płatną z mniejszą ilością wkłuć, czy może tę finansowaną przez NFZ.
OdpowiedzUsuńI którą wybrałaś? Ja z tego co pamiętam wybrałam płatną, młody już wtedy przejawiał strach przed igłą. Do tej pory się boi, choć jak już ukłują to patrzy zafascynowany, a później znów płacze/nie płacze, ale minę jakby miał ryknąć szlochem.
UsuńA pobieranie krwi? Niby się boi, ale patrzy i patrzy, a jak skończą, to pyta zawiedziony "już?!". Za drzwiami ja katorgę przeżywam (mdleję na widok krwi, idzie z nim mój ojciec, albo mama). Wychodzi, pociągnie nosem i chce słodkie. XD
Za darmoszkę. Moja chrzestna pielęgniarka dziwiła się, że nie wybrałam opcji płatnej. Ona do tej pory była za starymi szczepionkami, ale na własnym wnyku przekonała się, że po nowym szczepieniu czuł się świetnie. Dlatego bałam się jak młody będzie reagował na szczepionkę. Okazało się, że obrzęk pojawił się tylko na rączce, więc dwa pozostałe wkłucia nie były błędem. Nie zdążył być marudny bo bo dostał malutką dawkę paracetamolu dla niemowlaków. Ale mina jak się zorientował, że coś jest nie tak z ręką jak tkwiła w niej jeszcze igła - bezcenne - nigdy nie widziałam takiego nieszczęścia na twarzy.
UsuńNo i tu - nie usprawiedliwiając się - uciekały mi dni, a i na dyskusję ze starym nie miałam ochoty. Normalnie jak jest ludzi dwójka, a do załatwienia tylko szczepionka to jest optymalnie. A jak się okazało, że ja jestem jedna, a muszę przyswoić temat szczepionki, zająć się dzieckiem i jeszcze wytłumaczyć kretynowi czemu potrzebuję pieniędzy więcej niż wysłał... okazało się, że brakło mi dni bo obowiązków więcej, a ludzi mniej. I tak skończyło się na opcji bezpłatnej i na szczęście nie pożałowałam decyzji.
Jako nie-matka się wypowiem, znikoma ma wiedza na ten temat, ale kiedyś tak nie było. Owszem może słychać było o pojedynczych przypadkach, że coś się komuś złego po szczepionce działo, ale rzadko. Dzisiaj wszyscy mają wujka google, a wiadomo wujek google lepszy od lekarzy i pojawia się tysiąc teorii na temat powikłań. Chyba najlepiej przedyskutować podjęcie decyzji z lekarzem, a jeśli rodzic szczepionki sobie nie życzy - jego wola, ma do tego prawo.
OdpowiedzUsuńMoim dzieciom szczepienia nie zaszkodziły, natomiast moja koleżanka nie miała takiego szczęścia. Moim zdaniem dzieci powinny być dokładnie badane przed podaniem im szczepionek, gdyż może się okazać że są uczulone na któryś z jej składników.
OdpowiedzUsuń