niedziela, 21 grudnia 2014

24. Pytam się: JAK TAK MOŻNA?

Przed przeczytaniem poniższej notki proszę uprzejmie o przeczytanie tego artykułu:
klik

Przeczytali? No to jazda!

Plagiaty to coś czego nienawidzę. Nie wiem jak wielkim trzeba być chamem, by ukraść czyjąś pracę i przypisać sobie. Jeszcze potem cieszyć się z zaszczytów! A sumienie? Sumienie sprzedam tanio, czyste i przejrzyste, bo nie używane!

Halo! Ludzie! Tu Ziemia! Co Wy wyprawiacie?! Nie wstyd Wam?

Tego nawet nie da się wytłumaczyć logicznie. „Nie wiedziałam” No błagam! Gdzie byli rodzice? Dlaczego nie nauczyli szanowania cudzej pracy? Można samemu coś stworzyć, a nie kraść perfidnie! Oby ktoś, kto kradnie, płacił grube pieniądze.


A Wy co myślicie o plagiatach?

Nie ma, że boli.

4 komentarze:

  1. Jestem złodziejem kultury - tym konsumpcyjnym. Ale nigdy nie przypisywałam sobie czyjejś pracy. Wstyd by mi było.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam dokładnie tak samo. Plagiatorzy to żałośni ludzie, którzy nic nie potrafią i muszą się dowartościować kradzieżą.

      Usuń
  2. Zasada jest prosta - nie wiesz o czym pisać ? nie wiesz co napisać ? NIE PISZ. Skoro tak bardzo blog jej się podobał, mogła napisać do autorki z pytaniem o pomoc w pisaniu książki. No litości, tak ciężko jest napisać coś samemu? Jeśli dla niej ciężko, to po prostu mogła nie pisać..
    Szkoda słów..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jako osoba która kiedyś próbowała swoich sił w pisaniu opowiadań powiem tak; jest ciężko, zwłaszcza gdy wena ma urlop, lub gdy z niego wraca wypoczęta i szczęśliwa nadrabiając zaległości. Albo nie jesteś w stanie sklecić porządnego zdania, albo masz tysiąc pomysłów i nowych wątków na sekundę. JEDNAK fakt, że sama coś napiszesz, że sama na to wpadłaś i dałaś radę - to jest najcudowniejszy powód do dumy, ba nawet jeśli (jak ja) piszesz do szuflady. To jest dopiero satysfakcja!
      Do plagiatu bym się jednak nie posunęła. Właśnie dlatego przestałam pisać jedno ze swoich opowiadań - ktoś (kto miał absolutną rację, jak się okazało po latach, bo wtedy znałam tylko ze słyszenia książkę, a filmu jakoś nie oglądnęłam wtedy) powiedział mi, że piszę historię bardzo podobną do historii Anne Rice ("Wywiad z wampirem"). Nie chciałam tego. Uważałam to za coś "w miarę dobrego" i wolałam porzucić niż własnie brnąc w to dalej. Nie dałabym rady, gdyby ktoś nazwał mnie plagiatorem, złodziejem.

      Usuń