Jeśli
oczekujesz podsumowania jakże wspaniałego roku, czy też postawień
noworocznych wyjdź póki jeszcze możesz i masz na czym. Ten rok ani
nie był wspaniały (wręcz przeciwnie), a postanowień noworocznych
nie uskuteczniam (bo i tak będę mieć je w du.... gdzieś tam).
Od
rana chcę końca tego roku, końca tego dnia. Dlaczego? Z paru
prostych powodów:
Powód
nr 1.
Od
wczorajszego wieczora odczuwam bóle stawów (pamiątka po ospie, i
nawet się nade mną nie litujcie i nie załamujcie rąk, nic to nie
da a tylko wkurzy). Ani normalnie nie chodzę, ani nie siedzę, leżeć
też nie mogę za długo. Nie pomaga nic, zupełnie nic (maści,
tabletki, okłady, olejki, ziółka – NIC). Najchętniej obcięła
bym nogi. Czeka mnie wspaniałe życie. Jednak chyba dopiero po
życiu.
Powód
nr 2.
Sąsiad
z góry. Człowiek który ma w dupie wszystko i wszystkich. Jeszcze
przed andrzejkami zaczął balować. Co weekend w piątki i soboty –
imprezki. Ba! Czasem i w niedziele! Pal licho, że puści sobie
muzykę – wolno mu. Cisza nocna o ile dobrze wiem obowiązuje od
22, ale chyba wiem o tym tylko ja, bo on kończy w okolicach 2.
Muzyka puszczana jest raz głośniej (dużo głośniej), a raz cisze
(ku mej uciesze). Dźwięki których on słucha mnie przyprawiają o
ból głowy, taki na który leki nie pomagają. Poza tym mam dziwne
podejrzenia, że bierze (narkotyki/dopalacze), a rano wódką popija
swoje leki na jakąś schizofrenie (lub inne bajery). Nikt trzeźwy i
normalny takiego SHITU nie słucha! No nikt!
Policja
zawitała już do niego parokrotnie, upomnieli i nic to nie dało.
Sąsiedzi też prosili go o umiar. Aha, prosić możecie nadal.
Powodzenia. Na tego człowieka nie działa nic.
A
wyobrażacie sobie co będzie się działo dziś? Sąsiad już od 2h
puszcza swoją muzykę, póki co względnie cicho (jak na niego). Dla
rozrywki (ale tylko własnej) fajerwerki puszcza z okna.
Powód
nr 3.
Chciałam
mieć sylwestra idealnego. Takiego jakiego lubię. Sylwester idealny
dla mnie oznacza mnie, książkę, gorącą czekoladę i ciepłe
łóżko, błogi spokój. Dzięki wyżej wymienionym powodom mieć go
nie będę.
Jutro
dzień zapowiada się równie źle, jak nie gorzej. Pomijam bóle
stawów które najprawdopodobniej mnie nie opuszczą i sąsiada,
który może zrobić powtórkę z rozrywki. Jutro przychodzi ex do
Pierworodnego. Zawsze jak przychodzi ja cały dzień jestem w nerwach
(na które już powoli nic nie pomaga). Ostatnio pan ojciec się
popisał. Z racji tego, że mieli do nas przyjść goście (a był 25
grudnia) po 3h jego bytności u nas, powiedziałam do własnego syna
by się już żegnał z ojcem, bo przychodzą goście. Strzelił
focha. Tak moi drodzy STRZELIŁ FOCHA PRZY DZIECKU. Rzucił swoją
(pożal się boże) torba, oburzony ubrał się w trymiga (za to
akurat chwała mu), pożegnał się z dzieckiem krótkim „cześć”
i wyszedł trzaskając drzwiami. Tadam.
Jest
cudnie, jest bosko, jest fajowsko. Nieprawdaż?
I
błagam nie piszcie mi tu umoralniających tekstów, że powinnam dać
mu szansę, czy spojrzeć na niego z innej strony, czy też wmawiać
mi, że jest on pokrzywdzony. Nie jest pokrzywdzony, patrzyłam na
niego już z każdej możliwej strony – nawet z tej z której
najprawdopodobniej nie powinnam, szans dostał więcej niż sam daje.
Podsumowując
krótko:
NIECHŻE SIĘ TEN DZIEŃ I ROK JUŻ SKOŃCZY!
Nie ma, że boli
1) coś mnie w BIEDRZE przeskoczyło.
OdpowiedzUsuń2) zapomniałam o podsumowaniu... może nie powinnam bo to był zdecydowanie najgorszy rok EWER!
3) umoralnianie? ZAPOMNIJ ;D
1. dobrze że nie w łokciu
Usuń2. witam w klubie
3. i gites majezones!
Miała być impreza sylwestrowa - wyszła mega kłótnia z Igrekiem. Bolą mnie plecy od trzech dni - nie wiem dlaczego. Dla mnie podsumowanie tego roku nie ma sensu - mam chociaż cichą, cichuteńką, cichuniuniunią nadzieję, że 2015 będzie lepszy. Tyle. Całuję, ciotka z podpowieki :D
OdpowiedzUsuńJeśli Cie to pocieszy to mój sylwek był jeszcze gorszy niż zakładałam.
Usuń